Sunday, April 25, 2010

Już nie ma. Już nie ma zastanawiania się, rozważania, za i przeciw, tak i nie, w prawo i w lewo. Już nie ma wątpliwości i strachu, przemyśleń i niepewności.
Spotkałam cię kilka miesięcy temu, na samym początku kolejnego rozdziału powieści fantastyczno-przygodowej p.t. 'Moje życie w Ameryce'. Jesteś najlepszym kumplem mojego najlepszego kumpla. Przez krótką chwilę był ktoś inny, Luigi, sam z resztą wiesz. Ale to naprawdę była tylko krótka chwila. A potem...
Potem był Fellini i Dostojewski, sake i baseball, Pynchon i Lanegan, sushi i seks, twoje niebieskie oczy i moje kręcone włosy. I trzymanie się za ręce. I gapienie się na siebie. I pokładanie się ze śmiechu. Wódka i Cave, skręty i Beck.
Dopiero minął tydzień. Jeden krótki, nieznaczący tydzień ciebie w moim życiu. Niby nic, chwila, momencik tylko. A jednak... Wzięłam zwolnienie z pracy. Zerwałam się z uczelni. Chciałam patrzeć na ciebie, dotykać cię, słuchać i czuć. Bez przerwy. Na repeat.
Jeszcze miesiąc. Za miesiąc znikam na długie siedem miesięcy. Nie wiem, co będzie potem i nie bardzo mnie to obchodzi. Ale z tego miesiąca nie chcę uronić nawet kropli.

Jak szczeniak. Zakochałam się w tobie, Todd.

So slide over here
And give me a moment
Your moves are so raw
I've got to let you know
I've got to let you know
You're one of my kind...

0 Comments:

Post a Comment

<< Home