Ja...
Pani Dalloway... wiecznie wydająca przyjęcia, by zapełnić nimi ciszę.
Ty...
Wieczny chłopiec, który zawsze chciałby być tam, gdzie akurat go nie ma.
My...
My nigdy nie umiemy się porozumiewać. Ja z tobą. Ty ze sobą.
Nie zostawiaj mnie samej na zbyt długo. Nie pozwalaj mi za dużo myśleć. Sam na sam ze swoją głową robię się nie do zniesienia.
I nie krzywdź mnie nigdy, nawet przypadkiem. Bo ja znów jak ślimak bez skorupki, z sercem wypływającym przez podrapaną skórę. Nie pozwól, żeby znów obkleił mnie brud.
Między nami lata. Wciąż lata. Wciąż miłość. Wciąż godziny.
Pani Dalloway... wiecznie wydająca przyjęcia, by zapełnić nimi ciszę.
Ty...
Wieczny chłopiec, który zawsze chciałby być tam, gdzie akurat go nie ma.
My...
My nigdy nie umiemy się porozumiewać. Ja z tobą. Ty ze sobą.
Nie zostawiaj mnie samej na zbyt długo. Nie pozwalaj mi za dużo myśleć. Sam na sam ze swoją głową robię się nie do zniesienia.
I nie krzywdź mnie nigdy, nawet przypadkiem. Bo ja znów jak ślimak bez skorupki, z sercem wypływającym przez podrapaną skórę. Nie pozwól, żeby znów obkleił mnie brud.
Między nami lata. Wciąż lata. Wciąż miłość. Wciąż godziny.
0 Comments:
Post a Comment
<< Home