Bo nie ma we mnie nic
I nic nie jestem wart
A czerwień mojej krwi
To chyba jakiś żart
I zapominać chcę
Tak często, jak się da
Że nie ma we mnie nic
I nic nie jestem wart
Ty pilnuj moich snów
I przychodź kiedy chcesz
Te chwile z moich dni
Do jednej dłoni zbierz
I nie pocieszaj mnie
I tak tu będę stał
Bo nie ma we mnie nic
I nic nie jestem wart
Pustka.
I nic nie jestem wart
A czerwień mojej krwi
To chyba jakiś żart
I zapominać chcę
Tak często, jak się da
Że nie ma we mnie nic
I nic nie jestem wart
Ty pilnuj moich snów
I przychodź kiedy chcesz
Te chwile z moich dni
Do jednej dłoni zbierz
I nie pocieszaj mnie
I tak tu będę stał
Bo nie ma we mnie nic
I nic nie jestem wart
Pustka.
3 Comments:
Nie pierdol, Myszko. Nie pierdol. Cytowanie tak radosnych utworów Myslovitz przywodzi na myl tylko jedno... Tylko jednego... Ty te tésknisz za Dzwonkowská ;P?
Myszko, ja wiedziałam, jak tylko spojrzałam na wiadomość na gadu, że to będzie złośliwy komentarz nawiązujący do osoby aktualnie tęskniącej za Dzwonkowską. I proszę poprzez takie porównania nie ubliżać mojej osobie, ja się z cierpieniem nie obnoszę i nie wylewam go na ludzi dookoła, a przynajmniej staram się tego nie robić. Tak naprawdę to piszę to do kogoś, jednej bardzo konkretnej osoby, która o tym wie, a której nie miałaś przyjemności poznać. Nie po to, żeby świat się nademną użalił...
Teraz będzie zatem radośniej:
Good day, my angel
I can hear you knocking at my gates
Choć Pan Rojek, niestety, nie potrafi wyśpiewać tego z należytym, jakimkolwiek akcentem...
Good for people to know.
Post a Comment
<< Home