Dobra. Kurwa. Koniec. Czas się pozbierać. Rachunek sumienia z ostatnich dwóch tygodni nie ma najmniejszego sensu, bo tylko bym się zdołowała i może nawet antydepresanty by nie pomogły. Przy trójpierścieniowych podobno nie można pić alkoholu. Może dlatego tak mi się wszystko pojebało.
No, w każdym razie, koniec. Jest 02:10 w nocy, wróciłam z imprezy. Konkret bibka, a ja na kilku drinach i herbacie. Owszem tak, herbacie. Nie zajebałam się w trupa. Kiedy stwierdziłam, że troszkę już wypiłam, po prostu przerzuciłam się na herbatę. Ot, tak. I dałam radę. Chyba pierwszy raz umiałam sobie powiedzieć, że już wystarczy. I jutro nie będę miała kaca. Kurwa, jestem z siebie dumna. Jutro będzie dobry dzień.
Wyprostowało mi się. Sporo rzeczy pojebałam, przejebałam kilka ważnych spraw. Skrzywdziłam kogoś, kto na to nie zasłużył. Źle zrobiłam, a on nie pozwolił mi przeprosić. Szkoda, ale rozumiem. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Zbieram dupę w troki. Takie malownicze określenie.
No zobaczymy, może się uda. Sama za siebie trzymam kciuki.
No zobaczymy, Anna. Fajna dupa z ciebie, trochę namieszałaś, zachowałaś się jak świnia, ale life goes on. Będzie ok. Nie dziś, to jutro, ale będzie. Tylko wytrwaj tym razem. Dłużej niż dwa dni. Wytrwaj.
W końcu zrozumiałam, co to znaczy uwierzyć w siebie. Jeszcze tego nie zrobiłam, jeszcze nie umiem, ale już wiem, co miałeś na myśli. Może kiedyś się uda. Nie będzie łatwo. Ale spróbuję. Dla siebie. Warto.
Szymon, przepraszam.
Kasiu, dziękuję.
Sebastian, proszę...
No, w każdym razie, koniec. Jest 02:10 w nocy, wróciłam z imprezy. Konkret bibka, a ja na kilku drinach i herbacie. Owszem tak, herbacie. Nie zajebałam się w trupa. Kiedy stwierdziłam, że troszkę już wypiłam, po prostu przerzuciłam się na herbatę. Ot, tak. I dałam radę. Chyba pierwszy raz umiałam sobie powiedzieć, że już wystarczy. I jutro nie będę miała kaca. Kurwa, jestem z siebie dumna. Jutro będzie dobry dzień.
Wyprostowało mi się. Sporo rzeczy pojebałam, przejebałam kilka ważnych spraw. Skrzywdziłam kogoś, kto na to nie zasłużył. Źle zrobiłam, a on nie pozwolił mi przeprosić. Szkoda, ale rozumiem. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Zbieram dupę w troki. Takie malownicze określenie.
No zobaczymy, może się uda. Sama za siebie trzymam kciuki.
No zobaczymy, Anna. Fajna dupa z ciebie, trochę namieszałaś, zachowałaś się jak świnia, ale life goes on. Będzie ok. Nie dziś, to jutro, ale będzie. Tylko wytrwaj tym razem. Dłużej niż dwa dni. Wytrwaj.
W końcu zrozumiałam, co to znaczy uwierzyć w siebie. Jeszcze tego nie zrobiłam, jeszcze nie umiem, ale już wiem, co miałeś na myśli. Może kiedyś się uda. Nie będzie łatwo. Ale spróbuję. Dla siebie. Warto.
Szymon, przepraszam.
Kasiu, dziękuję.
Sebastian, proszę...
0 Comments:
Post a Comment
<< Home