Tuesday, October 27, 2009

jeszcze będę tego żałować.
sto, dwieście, trzysta razy żałować będę, a płakać pewnie jeszcze więcej.
ale...

kocham cię.

Sunday, October 25, 2009

Wczoraj był ten właśnie dzień, który nigdy miał nie nastąpić.
Pierwszy raz przez ciebie płakałam. A już nigdy przez nikogo miałam nie płakać.
Ale to jeszcze nic. Płakanie można zrzucić na karb wielu rzeczy- zmęczenia, nadchodzącego okresu, fatalnej pogody.
Najgorsze, że jak już w końcu mogłam spokojnie i uśmiechnięta patrzeć na ciebie, to... To powiedziałeś te wszystkie rzeczy, których miałeś nigdy nie mówić. Powiedziałeś, że zrobiłeś te wszystkie rzeczy, których, miałam nadzieję, nigdy nie zrobisz. I to już, stało się, po fakcie.
I teraz tylko niesmak, taki żal jakiś, rozczarowanie. Zawiedziona nadzieja. Patrzyłeś na mnie i mówiłeś, jak bardzo nie chcesz stracić w moich oczach. Straciłeś. Może się jeszcze jakoś wyliżę, poskładam, zapomnę, pogodzę się. Ale wczoraj wieczorem w 97, nad wódką z sokiem grejpfrutowym i paczką Marlboro Lightów coś między nami umarło.
Znajdziesz w sobie siłę, żeby to ożywić?

Tuesday, October 06, 2009

That's when you know you've found somebody special. When you can just shut the fuck up for a minute and comfortably enjoy the silence.

Friday, October 02, 2009

Czekam. Gapię się na monitor i czekam.
Czuję się jak dziecko, któremu zabrano Gwiazdkę.
Cały rok czekałam, jeszcze wierzyłam, że jednak będzie, że się jednak uda.
Nadal czekam, ale już nie wierzę. Tylko przestać czekać nie chcę, bo to by oznaczało przyznanie się do porażki.
Więc jednak czekam.
A tu tylko '...brak nowych wiadomości...', '...brak nowych wiadomości...', '...brak nowych wiadomości...'
Nie chcę już czekać, ale jeszcze poczekam. Może Amazon przyśle jakąś reklamę, może New York Times jakieś 'breaking news'.
A może o moim czekaniu ktoś sobie przypomni i napisze jedno krótkie 'wypierdalaj'.