Wielkanocne śniadanie nad wczorajszym, niedobrym sushi i jajkiem na twardo, ugotowanym przez litościwych pracowników sklepu ze zdrową żywnością na Main Street. W tle John Coltrane i wczorajsze Fakty, na biurku 483 strona 'Złego'. I głupie gapienie się na telefon w ogłuszającej ciszy pustego akademika.
Są takie chwile, kiedy chce się do domu bardziej, niż zwykle.
Są takie chwile, kiedy nawet Nowy Jork wydaje się bezwartościowy i odpychający.
Są takie chwile, kiedy chce się do domu bardziej, niż zwykle.
Są takie chwile, kiedy nawet Nowy Jork wydaje się bezwartościowy i odpychający.